"Maryja Matka, która przez całe życie towarzyszyła swemu Synowi i wspierała Go, była z Nim również w czasie tej ostatniej podróży. Szła przez cały czas w tłumie za Jezusem, a Jej serce musiało krwawić największym bólem - takim, jaki może czuć tylko matka patrząca na cierpienie swego dziecka i niemogąca go ukoić.
Jezus dopiero teraz zauważył podążającą Jego śladem matkę. Nie mogli nic sobie powiedzieć nie tylko dlatego, że wielki smutek zalewał ich serca, ale i dlatego że ich głosy prawdopodobnie zginęłyby w gwarze innych głosów. Ale im wystarczyło spojrzenie, które wyrażało wiele uczuć i emocji, a tą główną była miłość matki do syna i syna do matki.
Maryja jako niemy uczestnik tej sceny jest postacią kluczową i bardzo ważną, choć pozornie tylko drugoplanową. Ta dzielna kobieta, nie tylko wybranka Boża, nie tylko Matka Zbawiciela, ale kobieta-siłaczka, której upodlony syn prowadzony jest na śmierć. Ona wie, że za chwilę straci tego, którego najbardziej kocha. Miłość macierzyńska od chwili skazania Jezusa cierpiała szczególnie mocno..."